Recenzja filmu „Creed III” (2023) Michael B. Jordan
Czy seria o Rockym Balboa może wypuścić film bez bohatera tytułowego i genezy serii? Najwidoczniej tak, gdyż twórcy najnowszego „Creeda” zdecydowali się na taki ruch. A ten pomysł był zupełnie absurdalny, co tylko jawi się jako kolejna naoczność nieudolności owych twórców. Nasuwa się więc pytanie: po co w ogóle robić tak wtórny, przewidywalny i miałki film, który uwłacza idei pięściarstwa?
Odpowiedź brzmi: box office i bezkrytyczność wobec serii samych fanów. O ile rozumiem sentyment widzów do serii Rocky’ego, sam mam ten sentyment, o tyle nie rozumiem tego oczekiwania co do Creeda, gdyż po prostu ten film nie umie zaangażować mnie emocjonalnie. Postać Adonisa jest antypatyczna, bucowata, bezideowa, zupełnie odmienna od katońskiej postawy walecznego serca „Włoskiego Ogiera”. Relacja Rocky-Creed była nie relacją mentor-uczeń, a jakąś dziwną parafrazą relacji Seneki z Neronem, gdzie mistrz swoje, a uczeń swoje. I do mnie zupełnie to wszystko nie przemawiało.
To też po nowym „Creedzie” nie spodziewałem się wiele, ale dostałem jeszcze mniej. Chciałoby się iść na jakiś pompatyczny, ale dobrze zrealizowany film pięściarski. Takim gdzie boks jest pokazany w sposób piękny, jako proces zmiany, droga ku celowi – ale nie zemście. Uniwersalna walka człowieka z materią. My jednak dostajemy bubla o tym, że protagonista zawsze wygra i zawsze jest najlepszy. Retrospekcje są infantylne, a wszystkie motywacje to dziecinada.
„Creed III” to koszmarny występek przeciwko legendarnej serii o Rockym, a przy tym absurdalne wymazanie tej postaci. Przede wszystkim jednak to krzywda wobec pasji pięściarskiej, którą sprowadza się do motywacji zemsty, blichtru i głupawego obicia mordy drugiemu. Jest to zupełne robienie z widza głupka, który idzie do kina. Prawdopodobnie, gdyby nie marka światowego blockbustera i uznanej serii filmów, byłby on filmem klasy „Z” gdzieś w odmętach streamingów. Jednak marketingowe sztuczki nadal władają umysłami widzów i nabita kieszonka producentów dalej będzie wypuszczać filmy z tej serii. Cóż, Panie Hollywood, do you wanna fight?
Ocena: 3/10