Recenzja filmu „Holy Spider” (2022) Ali Abbasi
Iran nie jest rajem swobód, jest państwem religijnym. Co jednak, gdy pojawia się w tym kraju postać mordercy, który z jednej strony w pewien interpretacyjne sposób działa zgodnie z moralnością religijną, a z drugiej wbrew? Ten paradoks postanowił zobrazować w opartym na faktach filmie „Holy Spider”, gdzie tytułowy Pająk zabijał w latach 2000-2001 prostytutki uzależnione od narkotyków na ulicach Teheranu.
Jest to temat moim zdaniem niezwykle ciekawy, choć ja ze względu na swoją fascynacje Islamem i bliskim wschodem raczej będę mało obiektywny. Niemniej, co jeśli system działa przeciwko ofiarom, bo interpretuje ich żywot jako niezgodny z obowiązującym prawem, a postawę za niemoralną? Więc, w gruncie rzeczy to w takim świetle Pająk jest bohaterem. I w takim momencie właśnie potrzebna jest postać obiektywna, niemarginalizująca prawo państwowe wobec religijnego w zawiłej strukturze irańskich konwenansów. Szczęściem w nieszczęściu był fakt, że taka bohaterka znalazła się.
Inna sprawa, że Pająk został także właśnie… bohaterem. Po scenie wyroku skazującego na bandycie widzimy jak tłum młodych mężczyzn i chłopców skanduje „Wolność dla Pająka!”. Czy jest to nowość? Nie. Trzeba wiedzieć, że w Iranie religia nie jest dla mężczyzn do końca religią, a również w pewnym rodzaju trendem. Warto mieć na uwadze, że gdy szach Iranu chwiał się w posadach swojego tronu, wygnany do Francji Ajatollah Chomejni nagrywał w swoim mieszkaniu przemowy na kasety, które potem przemycano do Iranu, a mężczyźni i chłopcy przegrywali je sobie jak rap czy metal w latach 80tych i 90tych. To jest właśnie ta popkulturowość irańskiej materii religijnej. Islam szyicki po prostu jest nierozwiązywalny z ich poczuciem misji i mody. Dlatego tak trudno nam zrozumieć przewrotność moralną i kulturową „Holy Spider”, a większość Europejczyków będzie się czuło zestrofowanymi i zaszufladkuje Iran jako państwo dzikie. Nie państwo, beton na samej jego górze jest cyniczny i amoralny.
„Holy Spider” to film ciekawostka i uważam, że będzie mylnie odebrany przez ogół widzów. Ma on swoje momenty, a klimat brudnego, surowego Teheranu jest wartością dodaną. Ja jednak radziłbym widzom na lekki research kulturowy, przed podejściem do filmu, bo może być momentami absurdalny, szokujący, niezrozumiały, a wręcz odstręczający od siebie. Wtedy rozjaśni się, dlaczego bohaterem narodu nie była kobieta, która walczyła o wyższość prawa państwowego nad religijnym, a morderca.
Ocena: 5/10