Recenzja filmu „Spartakus” (1960) Stanley Kubrick/Anthony Mann
Kirk Douglas to legenda, jedna z największych w historii kina w ogóle. I choć dziś bardziej znanym jest jego syn, Michael, to ogólnie rzecz biorąc Kirk był tytanem kina. I właśnie w 1960 roku zagrał swoją rolę życia. Oczywiście można tu wymieniać te rolę, za które dostał nominacje oscarowe czyli: „Champion”, „Piękny i zły” i „Pasja życia”. Jednak to rola najbardziej znanego niewolnika w historii świata jest jego opus magnum.
Sam film oprócz bijącej z ekranu charyzmy Douglasa ma dla nas o wiele więcej. Przede wszystkim, co związane z tym co wcześniej wspomniałem – aktorstwo. Mamy tutaj istny splendor gry na ekranie. Nie mamy pojedynków, ale bitwy aktorskie między prawdziwymi gigantami jak Peter Ustinov, Laurence Oliver, Charles Laughton i niezapomniany Sam Loomis z „Psychozy” John Gavin.
Oprócz tego film jest po prostu monumentalny. Tak, jest pompatyczny, wylewa się z niego patos, a niektóre momenty są przedramatyzowane. Ale to właśnie jest najlepsze! Spartakus jest tu niczym Herakles z greckich mitów. Niesamowicie przedstawiona wola walki człowieka. Greccy dramaturdzy prawdopodobnie pękali by z dumy widząc jaki kawał dobrej roboty odwalili scenarzyści i reżyserzy. Dramat jak się patrzy.
Co wynika z wcześniejszego akapitu, a co warto nadmienić to klasa tego filmu. Jest on nakręcony z gracją taką, jakiej trudno uświadczyć w kinie współczesnym. Pieczołowitość produkcji, a nawet jej koronkowa dokładność to niezapomniane wrażenie. I to wszystko bez grama techniki komputerowej! To wszystko stworzyły namacalnie człowiek! Takie historie w jakiś może i naiwny ale bardzo romantyczny sposób przekonują mnie do siebie. W tym filmie po prostu jest dusza. Dusza kina z klasą.
„Spartakus” to klasyczna historia walki o wolność rebelianta i niewolnika, który był bliski wywrócenia do góry nogami całego Cesarstwa Rzymskiego, największego imperium ówczesnego świata. Oprócz triumfu samej woli niewolnika mamy tu także piękny triumf kina nad światem. Klasa, dusza, talent, wolność i ciężka praca. Wszystko zawarte w epickiej trzygodzinnej opowieści życia Kirka Douglasa.
Ocena: 6/10