Premiera tygodnia

„Sisu”
Bardzo słaby weekend filmowy dlatego premierą tygodnia według mnie jest fiński dramat wojenny Jalmariego Helandera, który powraca do filmu po nieudanym romansie z Hollywood w 2014 i jego fatalnym „Polowaniu na prezydenta” z Samuelem L. Jacksonem. Wygląda na to, że Helander stał się bardziej ukierunkowanym twórcą i stworzył udany film. Recenzje bardzo dobre.
Wicepremiera tygodnia

„Między lustrami”
Irański człowiek-instytucja Mani Haghighi w końcu doczekał się szerzej rozpoznawalnego filmu na świecie. Oczywiście na tyle, na ile pozwalają na to kina studyjne. Niemniej nowy dramat Irańczyka wydaję się być jedną z dwóch bardziej ciekawych propozycji tego weekendu w kinie. Recenzje dobre i bardzo dobre.
Pozostałe premiery

„Peter von Kant”
Francois Ozon podobnie jak Rainer Werner Fassbinder, którego autorską wersje postanowił teraz zekranizować, także robi filmy hurtowo. Czy to dobrze? Tak, bo Ozon to pionier stylu francuskiego kina niezależnego. Ale i nie, bo zaczyna się z roku na rok rozwadniać i po niezłym „Dzięki Bogu” trochę spuścił z tonu i wypuścił dość średnie „Lato 85” i „Wszystko poszło dobrze”. Wygląda na to, że równie średnio mu poszło w przypadku „Peter von Kant” bo recenzje średnie. A ja wcale się nie dziwie, bo patrząc przez pryzmat jego wręcz karykaturalnego zjadania ogona i zabłądzenia we własnej figurze latach 2004-2015 końcowo jego artyzm może być tu bardziej karykaturą co poważnym miksem biografii Fassbindera z jego własnym filmem i zamianą płci oryginalnego filmu. Ufff… no mógł nie dźwignąć.

„Ona jest miłością”
Brytyjski dramat obyczajowy, który brzmi jak komedia romantyczny. Cóż, myślę, że polscy dystrybutorzy umyślnie zrobili taką otoczkę. Niemnie, całkiem niezła obasada i głowna rola Haley Benntt, która od kilku lat jest w mocnej formie. Czy warto? Myślę jednak, że nie do końca, bo sam koncept spotkania byłego męża z nową partnerką trochę wtórny, a recenzje średnie i słabe.

„Piękna katastrofa”
Film na podstawie harlekina. No i już więcej nie musiałbym pisać. Nie wiem dlaczego tak usilnie ludzie lubują się w kręceniu ekranizacji harlekinów, które z samej zasady mają być głównie do czytania, do pobudzania wyobraźni. A wątpię, że cokolwiek pobudzi ten ulep z była gwiazdą Disney Channel w roli głównej. Recenzje fatalne, czyli tytuł adekwatny.

„Konsekracja”
Kolejny zły film, złego twórcy złych horrorów – Christophera Smitha. Kolejny wtórny dreszczowiec o opętaniach z motywem kościoła katolickiego. Szanowni Państwo, ileż można? Recenzje tragiczne.

„Uratuj drzewo”
Kolejny marny europejski film animowany dla dzieci, tym razem z Hiszpanii. Wtórna miazga z niezbyt udaną animacją komputerową. Zamiast uratować drzewo, można uratować dziecko i nie oglądać z nim takich filmów z przesłaniem równym kolorowanki na danonkach. Można.