Recenzja filmu „Super Mario Bros. Film” (2023) Aaron Horvath/Michael Jeleniec
Po zrobienia pierdyliarda ekranizacji gier komputerowych w końcu ktoś pomyślał i zekranizował najlepszą grę Nintendo w historii. Jak można było na to wpaść dopiero teraz?! Przecież to gotowy samograj na niezłą animacje!
A i faktycznie animacja wyszła całkiem niezła, choć bez przesady, mogło być lepiej. Godnym podziwu jednak jest zaangażowanie tak monstrualnej ilości aktorów pierwszej ligi do tego projektu. C. Pratt, J. Black, A. Taylor-Joy, czy S. Rogen. Nie dziwie im się zbytnio, bo każdy by chciał zagrać Donkey Konga, Mario czy księżniczkę Peach. Przynajmniej ja bym chciał…
Przejdźmy jednak do samej animacji bo jest zupełnie zwykła, jednak przez samą fabułę i postać, przez cały koncept świata Mario Bros. jest w nim coś niezwykłego i angażującego. Zaryzykuję stwierdzenie, że może to być najlepsza pełnometrażowa animacja komputerowa tego roku, choć… poczekajmy jeszcze na Pixara.
Póki co nie ma się co oglądać na inne tego typu filmy i sam świat braci Mario jest na tyle samowystarczalny, że po prostu tu nic nie przeszkadza, nawet jeżeli sama technika i styl animacji jest dosyć generyczny.
Oczywiście, oglądanie tego filmu z polskim dubbingiem będzie okrojone z obsady oryginalnej, dlatego warto by rozważyć wersje z napisami ze względu na życiową rolę Jacka Blacka, który jako Król Koopa przejdzie do annałów nerdowskiej klasyki.
„Super Mario Bros.” to solidna adaptacja nintendowskiego klasyka i kto równie namiętnie naparzał na Super Nintendo w „Super Mario World” podczas dzieciństwa równie namiętnie co ja, prawdopodobnie nie będzie zbyt zważał na generyczność i niedociągnięcia.
Ocena: 5.5/10